List otwarty Jerzego Knabe dotyczący tablicy Wagnera

ODPOWIEDŹ ZBIGNIEWA TURKIEWICZA NA LIST OTWARTY KOMANDORA JERZEGO KNABE,

Przyznam, że nie rozumiem wzmożonej aktywności Jurka Knabe, głoszącego LIST OTWARTY w sprawie ratowania tablicy pamiątkowej Władysława Wagnera, którą w 2012 roku zamontowaliśmy na wysepce Bellamy Cay. Idea uratowania tablicy, skądinąd słuszna, bo przecież wysepkę spustoszyły postępujące po sobie dwa huragany Irma i Maria we wrześniu 2017 roku, a tak ważna dla naszej żeglarskiej tradycji tablica pozostawała na rozpadającym się postumencie trzymając się na dwóch skorodowanych śrubach. Trwała na nich przez pięć lat, podczas których niefortunna pandemia zamknęła nam szansę cyklicznego powtarzania Wagnerowskich Zlotów, a więc i kontynuacji planu jakim było przeniesienie tablicy na brzeg Zatoki, w miejsce, z którego miała się rozpocząć wiodąca do lotniska Ulica Wagnera, co po angielsku uzgodniliśmy jako CAPTAIN WAGNER WAY. Zabrakło jeszcze jednego Zlotu, aby sprawa została z gospodarzami terenu zamknięta. Nie znam powodów przekonania, że tablica znajdzie swoje miejsce w muzeum w Polsce i będzie to o wiele lepsze miejsce niż zatoka Trellis Bay, którą odkrył Władysław Wagner, tworząc tam w latach 1949 – 1959 infrastrukturę przekazał cywilizacji to, co dziś funkcjonuje tam znakomicie wraz ze zbudowanym przez naszego Wielkiego Żeglarza lotniskiem. Tak się składa, że ostatnio zorientowaliśmy się jak funkcjonują polskie muzea i jak „łatwo” umieścić w nich pamiątki po Władysławie Wagnerze: właśnie tracimy je, ponieważ jedyne kompetentne muzeum żeglarstwa w Gdyni zażyczyło sobie najpierw inwentaryzacji pamiątek w miejscu gdzie są aktualnie, a z tego wykazu wybrane zostaną przez muzeum interesujące je przedmioty i wtedy możliwe, że będą przez muzeum przyjęte. Po śmierci Mabel Wagner (17 lutego 2022), żony Władka, dom Wagnerów należało szybko oczyścić z pamiątek, aby je uratować. Propozycja gdyńskiego muzeum sprowokowała, że pamiątki po Wagnerze powędrują na wysypisko śmieci; któż miałby się zająć inwentaryzowaniem, uzgodnieniami z muzeum, segregowaniem i przesyłką. Nie wspominając o kosztach. Już widzę jak „radośnie” będzie przyjęta tablica. W którym muzeum, jeśli Jurek Knabe byłby tak uprzejmy i poinformował nas o tym, jak również o pieniądzach: ktoś przecież musiałby za to zapłacić. Dlaczego więc muzeum ma być lepszym miejscem niż Trellis Bay, gdzie koszta całego przedsięwzięcia byłyby niewielkie. Tablica jest w kiepskim stanie, zaśniedziała, brudna, wymaga renowacji i konserwacji. Jak to zrobić wie o tym doskonale jej fundator, Janusz Kędzierski. Podjął się i to zrobi. Nie wspomniał o kosztach przedsięwzięcia, które – jak widać kapitana Jerzego Knabe – nie interesują. Wspomina o nich Jacek Sołtys, który przejął tablicę (30 kg żeliwa) i za transport zapłacił z własnej kieszeni. Idąc tropem myśli Jurka Knabe, istnieje Komitet Organizacyjny Zlotów (pomimo, że brałem udział w organizacji każdego, nigdy nie słyszałem o istnieniu jakiegoś Komitetu Organizacyjnego), który jako organizator, miejmy nadzieje, Jackowe koszta pokryje. Co tak niepokoi Jerzego Knabe w koncepcji ponownego zainstalowania tablicy nad Trellis Bay? W Liście Otwartym pisze on o długim procesie uzgodnień z miejscowymi władzami. O czym Ty piszesz, Kapitanie? O jakim długim procesie? Przecież Ty nie wiesz z kim, co i kiedy zostało tam na miejscu ustalone. Nie wiesz, ponieważ nigdy się tym nie interesowałeś. Poczynając od uroczystości otwarcia Pierwszego Zlotu cyklu Wagner Sailing Rally w dniu 22 stycznia 2012 roku, którą poprowadziłeś znakomicie, żadna ze spraw związanych ze Zlotami nie była przedmiotem Twojego zainteresowania. Na naszą prośbę, abyś dokonał oficjalnego zakończenia Pierwszego Zlotu odpowiedziałeś, że twoja funkcja na tym Zlocie zakończyła się po jego otwarciu. A szkoda, bo właśnie wtedy, zamykając Zlot bez Ciebie, zdecydowaliśmy, aby Zloty WSR kontynuować w cyklu co trzy lata. Jako organizatorzy kolejnych Zlotów nigdy nie zapomnieliśmy wspomnieć kto był ich pomysłodawcą i ideowym twórcą. W każdym Biuletynie Zlotowym na honorowym miejscu umieszczaliśmy fotografie i monografie kapitanów Jerzego Knabe i Andrzeja W. Piotrowskiego. W 2015 roku wydaliśmy bogaty fotograficznie i faktograficznie album pt. Zarys Historii Żeglarstwa Polonijnego, w który można znaleźć bogatą prezentację obu tych, znakomitych w polonijnym żeglarstwie postaci. Nigdy sobie, czyli polsko-kandyjskim żeglarzom nie przypisywaliśmy zasługi twórców, a jedynie realizatorów doskonałego pomysłu. I niech tak pozostanie. Nie wiem czy na podobną polemikę zdecydują się moi Koledzy, z którymi od dziesięciu lat dzieliłem trud organizacji Zlotów cyklu Wagner Sailing Rally na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Inicjatywę dalszych kroków w realizacji wagnerowskiej i zlotowej idei podejmują młodsi ode mnie. My, kapitanowie Jerzy Knabe, Andrzej Piotrowski i ja powinniśmy już uspokoić swoje emocje i dla dobra sprawy, zasiąść do pisania memuarów. I nie wtrącać się w to, co zrobią organizatorzy kolejnych Zlotów. Osobiście daję przykład: staram się aby w najbliższej przyszłości w wydawnictwie Miniatur Żeglarskich ukazało się moje „Pożegnanie z Wagnerem”; będą tam wszyscy, którzy w wagnerowskiej przygodzie odegrali znaczną rolę. Jeżeli kogokolwiek pominę, szef wydawnictwa będzie wznawiał wydania, tak długo, aż wszyscy będą usatysfakcjonowani, zapewnił mnie o tym?

Z żeglarskim pozdrowieniem

Zbigniew Turkiewicz

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore.

John Doe

Company Name

Odpowiedź Jerzego Knabe, 11 maja 2022

Kolego Zbyszku,

Adresuję personalnie do Ciebie, ale będzie to publicznie dostępna reakcja na Twoją odpowiedź – ponieważ jest w takim samym publicznym charakterze. Tyle, że mniej napastliwa i bardziej ad rem niż ad personam.

Twoja wypowiedź odnosi się niestety w 90% do spraw przeze mnie w L.O. zupełnie nie kwestionowanych, do historycznych lub przewidywanych zaszłości i w tych sprawach nie mam nic do dodania. Mnie chodzi teraz tylko o pilne zajęcie się starą Tablicą, aby nadal spełniała swoje zadanie. Czas upływa. Moja „wzmożona aktywność”, starego działacza, który powinien już tylko pisać „memuary”, wynika z półrocznego braku aktywności zarówno „młodszych” jak i innych działaczy. Tablica tkwi u Jacka Sołtysa, który uważa, że ma dużo czasu i nie może się na nic zdecydować. A czas upływa. Muzeum jest dla Tablicy lepszym miejscem, bo jest miejscem publicznym a nie prywatnym. Instytucje mają większą trwałość istnienia niż my, śmiertelni ludzie. BVI powinno być takim drugim miejscem publicznym. Nieprawdą jest, że koncepcja ponownego zainstalowania Tablicy na BVI mnie jakkolwiek niepokoi. Nigdy tego nie kwestionowałem. Wręcz przeciwnie. Stale mówię o potrzebie równoległych, a nie wykluczających się akcji i w Polsce i na BVI. Zupełnie nie wtrącam się w negocjacje i działania na BVI – i nie dlatego ich nie znam. Żadne wieści nie napływają. Nie muszą, ale czas ucieka… Gdy nie wiadomo o co chodzi – to chodzi o pieniądze. Kosztami się interesuję, nie od teraz, i nie dlatego, że podniosłeś temat. Koszty odnawiania tablicy i jej przesyłki do Muzeum w Polsce są zadeklarowane i zapewnione przez kapitana Krzysztofa Kamińskiego z Chicago. Już w grudniu 2021 była o tym mowa. Koszty ratownicze poniesione przez Jacków były – jak J. Sołtys zadeklarował – własnym wkładem w sprawę. Dzięki im za to. Nie oczekiwali refundacji. Ale ta – w razie potrzeby – może być szybko dokonana. Na tym też polega działalność społeczna. Koszt postulowanej nowej tablicy dla BVI nie powinien być znacznie większy niż koszt odnawiania starej – na co organizatorzy Zlotów i Wagner Sailing Society jak przypuszczam powinni być przygotowani. Jeżeli jednak jest to poważnym problemem to można już organizować zbiórkę na ten cel. To mogło by jednak wykluczyć samodzielność decyzji organizacyjnych na BVI posiadaną obecnie przez WSR i organizatorów Zlotów.

Proszę o przekonujące uzasadnienie, dlaczego na nowym miejscu, w nowych okolicznościach, umieszczenie nowej tablicy z nową treścią jest tak bardzo niepożądane i z góry odpada jako opcja? Czy sprawa ma być załatwiona „po taniości’? Dałeś się kiedyś poznać z diametralnie innego podejścia…

Z żeglarskim pozdrowieniem

JK

  • #2 Bractwo Wybrzeża
  • Komandor Honorowy YKP London.
  • Komandor Wagner Sailing Rally BVI 2012


Kmdr Jerzy Knabe
error: Content is protected !!